wtorek, 27 listopada 2018

Czy aby na pewno to dobry pomysł ?

  Jeśli zastanawiacie się, czy lepiej uczyć się na własnym mieszkaniu np. kłaść płytki czy dla świętego spokoju zapłacić fachowcom i mieć zrobione dobrze, moja odpowiedź brzmi: ZDECYDOWANIE ZRÓB TO SAM !
Niestety nie każdy jest uzdolniony technicznie, jednakże w większości przypadków potrzeba tylko dużo chęci.

Nie będę ukrywać faktu, że mam zdolnego narzeczonego, który wykazywał dużo samozaparcia, jednakże płytki kładł pierwszy raz !
Jak to zrobił ?
Tak samo jak z gładziami, internet, internet i jeszcze trochę wiedzy z internetu.


Pytanie: Co jeśli nie mam czasu ? 
Brednie, czas się znajdzie. Ja miałam go dużo więc zajmowałam się szlifowaniem, płytki jednak mnie przerażały. Natomiast mój narzeczony zdarzało się, że pracował po 12h a mimo wszystko, po pracy przychodził do mieszkania chociaż na 1-2h. 


Pytanie: Co jeśli nigdy tego nie robiłem/robiłam ?
My również, a jednak zrobiliśmy to sami bez udziału ŻADNEGO fachowca. 


Pytanie: A co jeśli mi nie wyjdzie, będzie krzywo ?
Wierzcie mi, w momencie gdy coś robi się samemu, granice krytyczne zmieniają się ogromnie. Jest wtedy świadomość, że zrobiło się to samemu, najlepiej jak się potrafi, robiło się to pierwszy raz oraz ZAOSZCZĘDZIŁO SIĘ GÓRĘ KASY. 
Widziałam efekty pracy niektórych "specjalistów w danej dziedzinie", i nie zawsze wyglądało to idealnie. Warto mieć, trochę mniejszą fugę tutaj niż tam, a przy okazji mieć pieniądze na jakiś gadżet o którym się marzyło. 

Wszelkie wymówki- to tylko wymówki, jeśli są chęci to wierzcie mi, da się bardzo dużo zrobić samemu. 


Ps. Jeśli macie jakieś pytania, chętnie postaram się na nie odpowiedzieć, zapraszam do pisania komentarzy. :)
Pozdrawiam
We własnym kącie 




piątek, 16 listopada 2018

A może małe gładziowanko ?

   Wydawać by się mogło, że to wszystko jest bardzo skomplikowane, ale tak szczerze nie jest.
Nasze mieszkanie wymagało rozpoczęcie prac od gładzi na ścianach. Oczywiście nie mieliśmy zamiaru płacić fachowcom, ileż można przyoszczędzić nie robiąc tego...
Zaczęliśmy od przewertowania internetu wzdłuż i w szerz.

Co trzeba najpierw zrobić ?

 Oczywiście dowiedzieć się jaki sprzęt będzie potrzebny (wszystko jest w internetach), popytać w rodzinie i wśród znajomych czy czasem nie mają, aby pożyczyć, w ostateczności kupić. 
Kolejnym krokiem jest dobranie odpowiedniej gładzi. Jest duży wybór, każda ma jakieś inne plusy i minusy. Najwygodniejsza jest gotowa masa w wiaderkach lecz jest droższa. Wszystko zależy od chęci i budżetu.
My osobiście robiliśmy z tej workowanej, klasa średnia (nie najtańsza, ale też nie najdroższa). Gotową masę kupowaliśmy już do ostatecznych poprawek.
Ważne jest, aby odpowiednio przygotować ścianę, przed przystąpieniem do ostatecznej pracy, gdyż w momencie źle przygotowanej pracy może dojść do odpadania gładzi lub wychodzenia "bąbli". 

W internecie jest masa poradników na temat wszystkiego, filmików i artykułów, więc nie bać się, poczytać, popatrzeć i próbować. Gdy dowiecie się ile można dzięki własnej pracy w mieszkaniu zaoszczędzić, to wcale nie będziecie się zastanawiać. My zdecydowanie najwięcej korzystaliśmy z filmików "Mario budowlaniec"- jest super pomocny.

Nasze ściany idealne nie są, ale u koleżanki, gdzie robili fachowcy z latami doświadczeń wygląda podobnie WIĘC chyba jesteśmy świetni.

DOBRA RADA NA DZIŚ ?

Najgorsze w tej części pracy jest szlifowanie ścian.
Jest to bardzo męczące i uciążliwe zajęcie, a im większe mieszkanie tym gorzej. Najfajniejsze dla mnie okazały się gąbeczki do szlifowania, ale przypominam, mieszkanie 75 m2 + wielkie ściany na klatce schodowej, tak więc katorga, która się nie kończyła.
Aktualnie trochę żałujemy, aż takiego sknerstwa, bo jest możliwość wypożyczenia świetnego urządzenia do tej czynności, jest to tzw. "żyrafa" czyli szlifierka do gipsu.
Dzięki temu nie ma pyłu (na pewno nie w takiej ilości) no i idzie sprawnie i równo. Sama nie miałam, ale i tak POLECAM.


PS. Gładziowanko- to nasze określenie na wykonywanie gładzi na ścianach w mieszkaniu. Pozwalam zapożyczyć.

środa, 14 listopada 2018

"Pierwsza pomoc" Pani domu

"Pierwsza pomoc" Pani domu
  Dzisiaj troszkę odbiegniemy od wykańczania mieszkania, ale nie mogę się powstrzymać przed zaprezentowaniem tego cuda. 

   Jeśli jest się kobietą pracującą, perfekcyjna panią domu oraz mamą i żoną na pełny etat, to wszelka pomoc jest mile widziana.
Na pewno bywa tak, że doba jest zbyt krótka, a najlepiej gdyby w ogóle nie marnować czasu na spanie. 

Tak więc <fanfary> dokonałam genialnego zakupu, który uszczęśliwia mnie ogromnie. Przy rozpakowywaniu czułam się niczym dziecko w święta, a poliki bolały mnie od uśmiechania się. 


Ten genialny zakup to ROBOT SPRZĄTAJĄCY SMART- Hoffen. 





    Wierzcie mi, zakochałam się od pierwszego użycia.
Oczywiście, nie byłabym sobą, gdybym wydała za dużo. Mój robot kosztował 399 zł, zakupiony został w biedronce. Nie ma co porównywać go do sprzętu znanej marki, za 2000-4000 zł, lecz jak za taką cenę, czapki z głów, jest rewelacyjny w mojej ocenie, a mieszkanie wysprzątane. 





W zestawie jest:

-robot sprzątający smart
-instrukcja obsługi
-karta gwarancji
-stacja ładująca
-pojemnik na zanieczyszczenia 
-pilot (z bateriami)
-zasilacz





Jakie zauważyłam plusy ?
-możliwość sterowania robotem dzięki załączonemu pilotowi,

-istnieje możliwość zaprogramowania urządzenia, aby automatycznie włączało się w określonych dniach i godzinach,
- robot sam wraca do stacji ładującej, gdy ma niski poziom naładowania, 
- możliwość ustawienia szybkiej i wolnej prędkości sprzątania 
- posiada 3 szczotki sprzątające
- wyświetlacz pokazujący czas do zakończenia oraz czas do pełnego naładowania
- czujniki schodów i ścian
- przejeżdża przez progi i cienkie dywany
- jak na sprzęt odkurzający jest bardzo cichy
- 2 lata gwarancji
- 30 naklejek słodziaków, jeśli jesteś pewna, że nie oddasz robota, a przy okazji kupisz 1 mandarynkę :D

 Jakie są minusy ? 
Jak dla mnie jest tylko jeden, ale do zaakceptowania. Robot jeździ chaotycznie, nie zapamiętuje mieszkania, co za tym idzie, sprząta kilka razy to samo miejsce, albo wyjeżdża znowu do tego samego pomieszczenia.   Jednak nadal przypominam, ten robot kosztuje 399 zł, nie można spodziewać się cudów, jak w przypadku tych za kilka tysięcy, lecz sprawdza się bardzo dobrze, mieszkanie jest czyste i to bez naszego wysiłku. W razie gdy ominie jakiś fragment, bez problemu można nakierować go pilotem w miejsce, które ma posprzątać, lub gdy się "zgubi" pomóc mu wyjechać, lub przenieść go do innego pomieszczenia. 

Przed zakupem oczywiście nie byłabym sobą, gdybym nie przeczytała połowy internetu w poszukiwaniu opinii poprzednich robotów z tego marketu. Na wielu stronach porównywano albo z droższymi urządzeniami (800-1500zł) albo z tanim robotem z Lidla. W pierwszych porównaniach wypadał bardzo dobrze wyżej opisywany sprzęt, natomiast w drugim porównaniu wypadał lepiej w każdej kategorii.
Tak więc, jeśli potrzebujesz pomocy w sprzątaniu, a nie chcesz wydawać miliona monet (jak ja), polecam jak najbardziej biedronkowy sprzęt. Mam go od pięciu dni i już nie umiem bez niego żyć.

Dobra rada na przyszłość ? 

Wyczytałam w internecie, że w biedronce dość często wykładają towar gazetkowy na wieczór przed promocją. Stwierdziłam, że zaryzykuje, gdyż tego sprzętu zawsze jest mało w sklepach i ciężko go dostać. Pojechałam więc w sobotę wieczorem (godzinę przed zamknięciem) i okazało się, że jest jeden jedyny robot na cały sklep i Pani właśnie go wykładała. Tak więc kupiłam go tak na prawdę kilka dni przed promocją (niedziela i poniedziałek było nieczynne, a od wtorku była promocja). Metoda wypróbowana, polecam i zachęcam, ja się z nim nie rozstanę i w przyszłości nie mam zamiaru przepłacać za ten sprzęt ! 



Pozdrawiam i życzę miłego sprzątania.

czwartek, 8 listopada 2018

Od czego zacząć ?

  Najczęściej niestety trzeba zacząć od kredytu. Tak było i w naszym przypadku.
Połączeni węzłem trwalszym niż ślub na lat 30 ! Dziwne komentarze rodziny w stylu "Kupno wspólnego mieszkanie przed ślubem ? Wspólny kredyt przed ślubem? " nie zrażały nas.

 A więc wstęp był tą smutną częścią, przejdźmy więc do tej jeszcze smutniejszej :D.
Po zakupie mieszkania i odebraniu kluczy przychodzi czas na WYKOŃCZENIE !!
No i pojawia się nagle jeszcze więcej problemów..
1. Którego fachowca wybrać do wykończenia ?
2. Ile to potrwa ?
3. Ile będzie trzeba zapłacić za samą robociznę ?
4. Jaki kupić materiał ?
5. Gdzie kupować, aby nie zbankrutować a mieć ładnie ?
6. Skąd wziąć pomysł na mieszkanie ? Jak zrobić żeby było ładnie i spójnie, a nie stać Was na gotowy projekt od architekta ?
7. Najważniejsze, jak sprawić, żeby mieszkanie było nasze, odzwierciedlało nas, to co nam się podoba i jak chcemy mieszkać?

Wierzcie mi da się przyoszczędzić i to sporo. Oczywiście do tego potrzebne jest dużo czasu, wytrwałość no i kilogramy chęci. Wszystko jest możliwe i to bez większej pomocy.
U nas na początku wszystkiego było dużo (chęci, czasu i wytrwałości), z czasem trochę mniej lecz mieszkanie też najmniejsze nie jest i pochłonęło nas w całości.

Tyle pisze, ale nic o mnie jeszcze nie wiecie. Czas to zmienić.
Zakupiliśmy mieszkanie od dewelopera (tak zwana dziura w ziemi), wiemy już, że to był pierwszy i ostatni raz. Mieszkania są w zabudowie szeregowej, dzielą się na parter oraz piętro, każde z osobnym wejściem na zewnątrz.
Nasze mieszkanie znajduje się na piętrze.
Zaczynając od wejścia, do naszego mieszkania należy : 
-przedpokój na parterze, 
-klatka schodowa, 
-przedpokój na górze, 
-salon z aneksem kuchennym, 
-mniejszy pokój będący biurem, biblioteką, suszarnią i wszystko co wymyślimy, 
-pokój trochę większy, który jest sypialnią, 
-łazienka 
-garderoba
-najważniejszy balkon.
Mieszkanie ma +/- 75 m2 nie licząc klatki schodowej. Oddane było w stanie deweloperskim i to bez gładzi na ścianach.
I aby Was wreszcie trochę zainteresować, to WSZYSTKO, oprócz mebli zrobiliśmy sami (czytaj bez pomocy fachowców).

środa, 7 listopada 2018

Cześć i czołem !



     Do niedawna sama szukałam inspiracji w internecie przy wykończaniu mieszkania, teraz postanowiłam przekazać Wam moje spostrzeżenia. Skoro udało mi się to przeżyć i wykończyć mieszkanie w sumie bez pomocy architekta i innych fachowców, podzielę się z Wami naszymi (moimi oraz mojego wspaniałego narzeczonego) pomysłami na oszczędzanie w nowym mieszkaniu.

  Blog powstaje z myślą o Was, gdzie dość często młodzi ludzie wydają majątek na własne mieszkanie i brakuje już pieniędzy na wykończenie lub budżet jest po prostu skromny.
Tak było w naszym przypadku, kredyt (a raczej wpłata własna) pochłonęła nasze prawie wszystkie oszczędności. Okazuje się, że oprócz kupienia mieszkania to trzeba jeszcze przecież je wykończyć, co gorsza, na to też potrzebne są pieniądze :O.

Naszym głównym zamierzeniem przy wykończaniu było:
1) nie wykończyć siebie psychicznie
2) nie wykończyć siebie finansowo
3) wykończyć mieszkanie w dwa miesiące…
tsaaaa…
jeśli chodzi o punkt 1, wyszło średnio,
w przypadku punktu 2, wyszło całkiem znośnie porównując wydatki znajomych posiadających mieszkanie na tym samym osiedlu,
natomiast jeśli chodzi o ostatni punkt nie wyszło wcale :D zdecydowanie bardzo nam nie wyszło. Mieszkanie wykończaliśmy mniej więcej rok. Dlaczego ? Mam nadzieje, że zrozumiecie to czytając mojego bloga :)


  Jeśli uda Wam się tutaj trafić przed dodaniem kolejnego wpisu, zostawcie komentarz. Chcę wiedzieć czy jest ktoś, kto chętnie dowie się jak mamy wykończone, jak to zrobiliśmy i na czym udało nam się zaoszczędzić. 
Copyright © 2016 We własnym kącie , Blogger